Dziś przepis na balsam brązujący. Specjalnie dla sisi - klik. Która tak się uparła na ten macerat z marchwi:)Zapraszam
Lubicie samoopalacze? Ja nie ! Po pierwsze mają obrzydliwy zapach a po drugie robią smugi itp itd można by wymieniać...
Postanowiłam więc pomyśleć nad naturalnym samoopalaczem . Nic trudnego potrzebujemy olejek macerat a marchwi i jakiś balsam do ciała ( u mnie moja baza balsamowa z masłem kakaowym które dodatkowo też dobrze robi na koloryt skóry).
Maceratu z marchwi dajemy max 3g do 5g na 100g balsamu.
Ja dodatkowo wzbogaciłam mój balsam PEPTYDEM BRĄZUJĄCYM Klik tutaj ze sklepu beautyever.pl.
Opis ze strony beautyever.pl
Jak działa peptyd – samoopalacz:
- aktywuje enzymy konieczne do produkcji melaniny
- powoduje przyciemnienie skóry
- powoduje przyciemnienie rozstępów i sprawia, że stają się niewidoczne
- działa w naturalny sposób, nie jest toksyczny dla skóry
- nie niszczy skóry jak naturalna opalenizna
- rozświetla skórę i sprawia, że wygląda naturalnie
Zastosowanie:
- dodatek do ulubionego kremu czy serum w celu nadania skórze opalonego wyglądu
- maskowanie rozstępów
- można stosować w czasie ciąży
Baza balsamowa
Wlewamy peptyd dałam 5% czyli 5g na 95g bazy balsamowej
Dla efektu rozświetlenia dodałam jeszcze drobinki rozświetlające w postaci srebrnej miki
Teraz tylko potrzebne jest fajne i wygodne opakowanie ( z farbki do kąpilei dla dzieci z avonu)
I mamy gotowy 100% naturalny balsam brązujący z gwiezdnym pyłem:)
Ciekawi efektów?
Balsam jest dla mojej koleżanki . Ja mam dość ciemną karnację i nie używam takich specyfików.
Mam nadzieje że Malkonentka wróci do formy!
Nie no, super patent:) Ja odkąd mam samoopalacz z Vita Liberata nie wiem co to smugi:)
OdpowiedzUsuńteż go mam ale trzymam na szczególną okazję;)
Usuńja za samoopalaczami nie przepadam:)
OdpowiedzUsuńzainteresowalas mnie tym naturalnym balsamem :)
OdpowiedzUsuńMówisz peptyd brązujący... już sobie zapisuję, pierwszy raz słyszę o takim produkcie, może sie przydać na kochane rozstępy :-)
OdpowiedzUsuńIle dodałaś tego peptydu? Zamówiłam go ale jestem sceptyczna...
OdpowiedzUsuń5%
UsuńDzięki :) Jak się nie sprawdzi to DHA też mam hahaha :D
Usuńwłasnie sie zastanawiałm czy kupic teraz DHA:)
UsuńMiałam kiedyś peptydy brązujące i niestety nie dawały żadnych rezultatów ... :)
OdpowiedzUsuńOoo to coś dla mnie :) ten gwiezdny pył mmm...
OdpowiedzUsuńCoś fantastycznego! Peptydy trafią do mojego koszyka po wypłacie :D
OdpowiedzUsuńNie używam balsamów brązujących
OdpowiedzUsuńJa nie używam balsamów brązujących,ale bardzo bym chciała mieć ciemniejsza skórę:)
OdpowiedzUsuńNiestety miłośniczką kosmetyków brązujących nie jestem, więc i to cudo nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMimo tego, że nie lubię samoopalaczy z tych samych powodów co Ty, to ten mnie zaciekawił. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ekstra, niech koleżanka da znać jak się spisał :]
OdpowiedzUsuńJa też nie cierpię samoopalaczowego zapachu. Jest okropny. Jestem bardzo ciekawa jaki efekt daje Twój kosmetyk.
OdpowiedzUsuńI to właśnie według tego przepisu zrobię pierwszy raz zrobię samodzielny kosmetyk:)
OdpowiedzUsuńsuper!
UsuńKurcze! Ale Ty cuda tworzysz! :) Ja często używam samoopalaczy, bo jestem bladziuchem, ale ciężko mi było znaleźć idealny. Teraz mam VL i bardzo lubię ale ten wpis dodam sobie do ulubionych i jak go ukończę spróbuję sobie taki ukręcić :)
OdpowiedzUsuńVL tez mam ale ten robiłam dla koleżanki
UsuńNiesamowite, w życiu bym nie wpadła na to, że można sobie ukręcić własny samoopalacz! zapisuję sobie posta, bo straszny ze mnie bladziuch i trochę koloru by mi się przydało
OdpowiedzUsuńja Ci mówiłam że mnie zadziwiasz?:D
OdpowiedzUsuńNie używam samoopalaczy.
OdpowiedzUsuńeej super pomysł, tylko ja niestety należę do leniwców. :( (chyba czas sie wziac w garsc)
OdpowiedzUsuńJa osobiscie uwielbiam samoopalacz w sprayu z ozon. Za jakis czas napisze recenzje. :) Pozdrawiam
Ciekawa rzecz, mam manię na samoopalacze, więc z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie takie cuda,jestem taaakim bladziuchem,że nie używam żadnych samoopalaczy,bronzerów ani innych tego typu rzeczy,
OdpowiedzUsuńMusiałabyś mi coś takiego zrobić, bo sama bym się nie podjęła tego wyzwania :)
OdpowiedzUsuńooooo! !!samoopaleczy niecierpie gdyz zawsze zle go nakladami mam okropnesmugi :/ale to wydaje mi sie ciekawe chociaz jakos wole naturalne opalanie ;)
OdpowiedzUsuńNa nogi u mnie, jak znalazł byłby :)
OdpowiedzUsuńnie używam samoopalaczy i innych takich :) jakoś nie mogę się przemóc :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam na dostawę z beauty ever i wrzuciłam tam własnie peptydy brązujące. Też coś takiego ukręcę :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ciemną karnacje i takich cudów nie używam ;)) ale ciekawa jestem działania :)
OdpowiedzUsuńJesteś genialna ! :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt :D pierwszy raz widzę na oczy
OdpowiedzUsuńInteresting product:) kisses
OdpowiedzUsuńhttp://denimakeup95.blogspot.it/
Hmm jakbym używała takie kosmetyki, to na pewno skorzystałabym z przepisu :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Kasiu:)
OdpowiedzUsuńTwój na pewno bym wypróbowała:)
całuski
Pierwszy raz słyszę. Z chęcią bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńWow, ciekawa mikstura :) aż byłabym skłonna używać takiego cuda, bo te sklepowe balsamy brązujące to mnie w ogóle nie przekonują
OdpowiedzUsuńmnie też:)
UsuńLubię balsamy brązujące, ale nie chciałoby mi się bawić z robieniem go samej. Wole gotowe formuły.
OdpowiedzUsuńja nie lubie raczej takich balsamów ten akurat był dla kolezanki
UsuńKasia czy jest w ogóle coś, jakiś kosmetyk, którego nie umiesz zrobić? Na Twoje wyroby aż mi się oczy szerzej otwierają :)
OdpowiedzUsuńSamoopalaczy daaawno temu używałam i pamiętam, że chyba produktem z Garniera byłam zachwycona (ale pewności nie mam), bo nie pozostawiał na skórze nieestetycznych plam.
Wyobraź sobie że jeszcze nie robiłam kremu z wysokim filtrem:)
UsuńTo zapewne kwestia czasu kiedy go wyczarujesz :D
UsuńCiekawa jestem jak się prezentuje na skórze :)
OdpowiedzUsuńMi wystarczy ta minimalna opalenizna, która niestety pojawia się na mojej skórze latem ;) Jedyny plus takiej opalenizny - mogę używać tzw. "jasnych" drogeryjnych podkładów ;P
OdpowiedzUsuńBardzo fajna propozycja ale fakt, że takie kupne samoopalacze mają charakterystyczny okropny zapach. Na szczęście nasza siostra, które kiedyś często się nimi smarowała teraz już tego nie robi :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak pachnie gwiezdny pył:) Cudowność kolejna! :)
OdpowiedzUsuńfajna nazwa :) ja za samoopalaczami też nie przepadam bo muszę dokładnie nakładać żeby sobie krzywdy nie wyrządzić :D
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
Ekstra pomysł. Takie DIY to ja lubię. Samej by mi się przydał taki balsam brazujący, bo do tych sklepowych mam awersję, niestety. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak wypadł :)
OdpowiedzUsuńja też czekam na wieści od koleżanki:)
UsuńJestem wierna póki co Sun Ozon :)
OdpowiedzUsuńO jaki super! Przydałby mi się, bo jestem bladziochem :C
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie ;) ja mam sun ozon ale taki bym przygarnęła
OdpowiedzUsuńSuper! Nie lubię się opalać, a o samoopalaczach czy solarium już nie wspomnę, ale taki balsam chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńDzięki kochana!!!!!!!!!! :**:-)
OdpowiedzUsuńO kurcze! Jestem pod wrażeniem! Wiedziałam, ze wymyślisz cos z ta marchewka!!!! Dziekuje za dobre słowo. Wracam na tor;). A o tym jak sie ten specyfik sprawuje napisz jeszxze!! No moj macerat;). Jestes wielka!!! Buziaki
OdpowiedzUsuńNaturalny bronzer ... takiego cuda jeszcze nie widziałam. Ciekawe na ile rzeczywiście się sprawdza i jak się kolor utrzymuje
OdpowiedzUsuńfajne cudo :)
OdpowiedzUsuńKasiu a czy można zrobić ten balsam brązujący bez maceratu z marchwi? (nie mogę używać produktów z marchewki)I czy można użyć do wykonania balsamu tylko masła kakaowego 95g i 5g peptydu brązującego, bez żadnych innych dodatków?
OdpowiedzUsuńPewnie że mozna sam peptyd już powinien działac reszta to tylko "dodatki" i mozna je dowolnie modyfikowac
UsuńDzien dobry��czy zamiast peptydów brązujących mozna uzyc Erytrulozy? ��
OdpowiedzUsuń