10 czerwca 2015

Domowa kawitacja - moje wrażenia

Witam Kochani!!!

Chwaliłam się niedawno moim sprzętem do domowego oczyszczania twarzy. W komentarzach było dość duże zainteresowanie tym urządzeniem. Sama też byłam bardzo ciekawa jak się sprawdzi ale też lekko zaniepokojona czy sobie poradzę w końcu kosmetyczką nie jestem.
Dziś więc chcę powiedzieć kilka słów o tym urządzeniu.
Czy jestem zadowolona? Czy może dostałam odszkodowanie po wypadku z użyciem sprzętów niebezpiecznych? Ciekawi moich wrażeń zapraszam.




Nie chcę tu pisać teorie. Czyli co to jest kawitacja czy sonoforeza. W końcu fizyka nie każdego obchodzi.Wam napisze jakie są moje wrażenia po zabiegu w warunkach domowych z niewykwalifikowanym operatorem tego sprzętu .


Po pierwsze sprzęt wygląda jak damska szpachelka budowlana- damska bo małych rozmiarów tzn jest wąska:)

Zobaczcie




Po drugie to co lubię nie trzeba mieć żadnych baterii - uwierzcie mi - nie cierpię jak się baterie rozładują.Zawsze mi to robią w najważniejszym momencie! Dlatego kabel to jest to co lubię.Choć nie powiem kabel wywołuje, też moje obawy - któż się nie boi tej niewidzialnej siły wychodzącej z gniazdka?

Urządzonko było zamknięte w taki box do tego była instrukcja i opis które oczywiście już zgubiłam.



Prze przystąpieniem do działania obejrzałam sobie filmik na Youtubie jak i co trzeba zrobić.

Przede wszystkim potrzeba coś do zwilżenia twarzy .

Szpatułka działa rozpryskując cząstki wody - to takie uproszczenie ale o co chodzi te cząstki pryskają i dostają się do oczu więc jeśli zastosuje coś do namoczenia skóry muszę mieć świadomość, że dostanie się to do oczu.Chyba ,że ktoś nam zabieg robi wtedy kładziemy płatki kosmetyczne na powieki i po problemie. Ja robiłam sama więc nie chciałam sobie do oczy jakiegoś świństwa wpakować.Zrobiłam sama ziołową mgiełkę, którą psykałam twarz podczas zabiegu.

Nie wolno używać szpatułki na sucho!

Idealnie jest podobno zrobić nawodnienie tonikiem kwasowym no ale wtedy trzeba zamknąć oczy.Myślę , że jak dojdę do wprawy to z zamkniętymi oczami będę śmigać:)

Ok teraz jak to wygląda - więc szpatułka jest metalowa cienka i odchylona z jednej strony. W zależności czy będziemy robić kawitację czy sonoforezę to odpowiednią stroną  przykładamy szpatułkę do skóry.






Gdy mamy już wszystko gotowe należy pamiętać żeby nie robić peelingu z metalowymi przedmiotami w bliskim otoczeniu. Bez kolczyków naszyjników blisko linii wysokiego napięcia hehe .Niby śmiech ale po prostu dotknięcie szpatułką takich przedmiotów mogłoby nas "popieścić" ładnie mówiąc.

Na szpatułce mamy tylko dwa przyciski więc wielkiej filozofii nie ma jeden do kawitacji drugi do sonoforezy.



Szpatułkę trzeba przed użyciem zdezynfekować. Skóra twarzy powinna być oczyszczona.

Ja płatkiem kosmetycznym namoczyłam ziółkami skórę twarzy. Włączyłam urządzenie i tak jak na filmikach ciach po całej twarzy.

Tak jak pisała Daria w komentarzu trzeba uważać, żeby za długo nie przytrzymać szpatułki w jednym miejscu bo się robi czerwona skóra. Kilka razy sobie psykłam jeszcze mgiełką na twarz podczas szpachlowania :)Czuć jak te cząstki wody pracują - rozpylają się po skórze. Cały zabieg trwał około 5 minut byłam lekko czerwona więc nie robiłam dłużej . A zapomniałam maszynka bzyczy podczas działania taki fajny dźwięk momentami dla mnie niepokojący wręcz. Przy kawitacji pali się dioda czerwona.

Po peelingu oczywiście chciałam zrobić sonoforezę czyli wciskanie składników aktywnych w głąb skóry.

Tutaj też jest ważne żebyśmy żadnej chemii w głąb skóry sobie nie wpychali.

Posmarowałam więc skórę serum z witaminą C z mazideł z gotowego zestawu.

Urządzono znacznie zmienia ton swojego bzyczenia. Takie pulsacyjne jest aż czuję się jak te składniki cudne wędrują   robiąc dobrze naszej skórze.

pykałam sobie tak kolejne 5 minut może mało nie wiem na pierwszy raz się bałam szaleć więcej. Przy sonoforezie pali się dioda zielona i trzeba pamiętać że robimy inna stroną szpatułki wtłaczanie substancji w głąb skóry!

Po tych rewelacjach skóra była lekko zaczerwieniona ale widocznie wygładzona. Nie miałam takiego wizualnego photoshopa po żadnej maseczce czy peelingu.

Położyłam jeszcze na koniec maskę algową i oddałam się błogiemu odpoczywaniu głównie psychicznemu, że mam twarz i to w dodatku pięknie rozpromienioną.

Efekt widoczny od razu po zabiegu to wygładzenie ,miękkość i rozświetlenie buzi. Do tego skóra jest jedwabista w dotyku i delikatnie oczyszczona.Zaczerwienienie po masce algowej znikło.


Zabieg robiłam jeszcze potem 3 razy. W sumie 4 zabiegi na 12 zalecanych. Wszystko więc przede mną.

Jakie mam zdanie - jest to świetny sposób jeśli chcemy natychmiastowy efekt pięknej cery.
Wygładza genialnie i rozpromienia ale efekt utrzymuje się max 24h. Myślę jednak że z czasem skóra bezie w coraz lepszej kondycji i efekt bezie dłużej trwał.

Ważne jest tu też to jakich kosmetyków użyjemy.Nawet napiszę że najważniejsze bo to glownie one działają dzięki i z pomocą fal i fizyki.Najlepiej aby kosmetyki były dostosowane do stanu naszej cery i bez zbędnej chemii. Dla mnie więc to woda na młyn bowiem zrobię sobie co akurat będzie potrzebne bez zbędnych wypełniaczy .

Ja zapłaciłam za maszynkę 150zł z przesyłką i uważam że były to dobrze wydane pieniądze.
 Wiem że siedzenie u kosmetyczki jest przyjemne ale ja na to nie mam obecnie czasu a i zaoszczędzić dobra rzecz.

Jedynie trzeba patrzyć na to jak reaguje nasza skóra a wtedy na pewno krzywdy sobie nie zrobimy .





Mój opis jest opisem laika więc jeśli gdzieś są jakieś nieścisłości wybaczcie.

Kto ma to cudo i ma jakieś jeszcze spostrzeżenia ?

Macie jakieś pytania?






53 komentarze :

  1. Nie mam tego cudeńka ale zachęca mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna sprawa. Wcale bym się nie smuciła, jakbym miała takie urządzonko :) Chociaż można sobie i poradzić bez niego. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zajęć miło wspominam peeling kawitacyjny. Z chęcią wróciłabym do tych czasów i zabiegów, więc rozważę zakup.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobny aparacik i bardzo go lubię. Pieniążki raz wydane dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow pierwsze widzę ! Ja zostanę przy FOREO :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja miałam takim czymś robione, ale szału nie było.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam, ale może kiedyś, w końcu do odważnych świat należy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę bym się bała pierwszy raz używać ale ciekawość pewnie by zwyciężyła i bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze ciekawe urządzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Działaliśmy kiedyś na studiach z kawitacją :-) Bardzo lubię ten zabieg :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście można zaoszczędzić sporo czasu. Ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  12. porównanie do szpachelki budowlanej mnie rozbawiło, ale sprzęcicho wygląd trochę przerażająco

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwszy raz słyszę o czymś takim :) I bardzo mnie zaciekawiłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawe urządzenie, też bym się bała początkowo :D. Ciekawa jestem bardzo jakie odczucia będziesz miała po tych 12 zabiegach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaciekawiło mnie to urządzenie, pierwszy raz się z tym u Ciebie spotkałam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurcze fajna sprawa z tą kawitacją, choć pierwsze słyszę o czymś takim :)

    OdpowiedzUsuń
  17. mnie ten dźwięk denerwuje, zwłaszcza jak przy policzku jestem i moje uszy wysadza :p. nie wiem czy tylko ja miałam takie wrażenie :p

    OdpowiedzUsuń
  18. już pisałam, że muszę mieć to urządzonko, a teraz po twoim opisie to już koniecznie na teraz!

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajne. Ja znam ten zabieg ale tylko w wersji gabinetowej:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawe urządzenie, pierwszy raz widze :).

    OdpowiedzUsuń
  21. Bałabym się jak cholera ;D Co do baterii i rozładowywania to mi sie zawsze szczoteczka w trakcie mycia zębów takie figle odprawia ;P

    OdpowiedzUsuń
  22. peeling kawitacyjny to mój ulubiony zabieg, sama musze zakupić :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ojć ja bym sie bala sama tego używać :)

    Podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Wow, ciekawe urządzonko, nawet nie wiedziałam, że takie rzeczy istnieją! :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Tym fragmentem o bateriach przypomniałaś mi kilka pięknych momentów, gdy "w środku łydki" padały baterie w depilatorze, a czas naglił... ;)
    Nie używałam nigdy takiego sprzętu, ale myślałam, że cena jest bardziej wygórowana :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie wiem czy bym się odważyła go użyć :))

    OdpowiedzUsuń
  27. Fajna rzecz, i tanio tyle co 2 zabiegi kawitacyjne z maseczką u kosmetyczki . Jeszcze jak zaprosić koleżankę aby pomogła to wogóle czad , domowo, tanio i wygodnie :)
    Muszę zapisać w liście chciejstw .

    Pozdrawiam
    Ania

    p/s paczkę Kasiu wyślę w piatek lub poniedziałek

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedyś sobie kupię taki sprzęcior :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja to się chyba boję takie zabiegi se sama robić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie dla mnie takie urządzenia , jeszcze bym se kuku zrobiła ;)

      Usuń
  30. WOW! Sama chętnie przygarnęlabym taki sprzęt! Może kiedyś się dorobię :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Cieszę się,że trafiłam na recenzję u Ciebie,od dawna zastanawiam się nad zakupem.

    OdpowiedzUsuń
  32. dla mnie wygląda to urządzenie groźnie:D

    OdpowiedzUsuń
  33. ale ustrojstwo, pełna profeska, jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Byłam kiedy na peelingu kawitacyjnym rewelacja. Nie można takiego zabiegu robić kiedy ma się jakieś metalowe elementy na ciele tj. kolczyk, a także nie można być w ciąży to tak btw. Na pewno coś takiego sobie zakupię

    OdpowiedzUsuń
  35. Pamiętam jak miałam robiony, dawno już, noszę się z zamiarem kupna, ale ciągle coś innego wypada ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Generalnie w domu nie mamy tego sprzętu ale nasza mama jest kosmetyczką i ma to w swoim gabinecie :) Wiemy tylko, że efekty przynosi, bo jest dużo klientów na ten zabieg :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Miałam styczność z tą szpachelką jedynie w gabinecie kosmetycznym, teraz mam sama ochotę do zakupu;)

    OdpowiedzUsuń
  38. wow! Byłam strasznie ciekawa urządzenia ... W sumie chętnie bym wypróbowała, ale wierz mi, jestem taką rezdziawą, że tak powiem, że na bank bym coś sobie zrobiła... ;/

    OdpowiedzUsuń
  39. Podziwiam Cię - ja to chyba nie odważyłabym się na rtaki zabieg w domu.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ciekawe urządzenie... Ja przy urządzeniach z kablem mam obawy, że prądu nie będzie. Zbyt wiele razy już mi prąd padł jak coś robiłam na laptopie ;P

    OdpowiedzUsuń
  41. mam pytanie, czego używasz do dezynfekcji szpatułki?
    Mam to samo urządzenie i zastaawiam sie czego użyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej mam nano srebro w płynie z apteki i wszystkie urządzenia do twarzy nim dezynfekuje

      Usuń
  42. Planuję sobie kupić takie urządzenie do peelingu kawitacyjnego :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Podajcie libka do zakupu lub model, bo szukam tego urządzenia. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  44. Hej, dużo tu ciekawych informacji. Mam pewną wątpliwość, zakupiłam już urządzenie do domowej kawitacji, jednak mam obawy aby go użyć, bo mam kolczyk w karku. Nie wiem na jakiej zasadzie to dokładnie działa, ale boję się skutków ubocznych, bo kolczyka raczej nie wyjmę (mam go wiele lat). Możesz mi doradzić?

    OdpowiedzUsuń
  45. Śmiało używaj, kolczyk nie jest w strefie zabiegu. Nawet w nosie nie przeszkadza, można go po prostu omijać... Chodzi o bezpośredni kontakt prądu z metalem. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!!

Całuski Mineralna Kasia i Ania

Copyright © 2014 Mineralny świat Kasi

Designed By Blokotek